Pod koniec lutego w okolicach Dobiegniewa w województwie lubuskim lokalni myśliwi odnaleźli wilka uwięzionego we wnykach. Drapieżnik został unieruchomiony stalową linką, która mocno zacisnęła się na jego brzuchu. Natychmiast zawiadomiono leśników z Nadleśnictwa Głusko oraz przyrodników z Zachodniopomorskiego Towarzystwa Przyrodniczego i Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”. Zanim członkowie ZTP uwolnili wilka z pułapki, w porozumieniu z Regionalnym Konserwatorem Przyrody w Gorzowie zdecydowano, by zaopatrzyć go w obrożę telemetryczną, dzięki której można śledzić dalsze losy zwierzęcia. Ponieważ nie było pewności, czy jego stan pozwala na natychmiastowe uwolnienie, SdN Wilk skontaktowało się z weterynarzem w celu przeprowadzenia oględzin oraz pobrania prób do badań laboratoryjnych. Zebrano też materiał do analiz genetycznych. Jego monitorowaniem zajęli się przyrodnicy z obu organizacji.

Informacje uzyskane z obroży, a także z tropień oraz nagrań z wideopułapek dostarczyły niezmiernie ciekawych, a momentami sensacyjnych informacji. Okazało się, że uratowany wilk, wraz ze swoją grupą rodzinną penetruje ogromny obszar o powierzchni blisko 400 km2. Są to głównie lasy administrowane przez nadleśnictwa Smolarz i Krzyż, lecz także południowy fragment Drawieńskiego Parku Narodowego, oraz peryferia nadleśnictw Głusko i Człopa. Ustalono też, że jest on przywódcą grupy i w momencie, gdy utknął we wnyku, jego partnerka była już w ciąży. Zebrane dane wskazywały, że w drugiej połowie kwietnia urodziły się im szczenięta. Ostatecznym dowodem na to stały się nagrania z wideopułapek zainstalowanych przez członków Stowarzyszenia dla Natury „Wilk”. Biologom udało się zarejestrować cztery zdrowe szczenięta. Dzięki obroży wiadomo, że uratowany od okrutnej śmierci wilk troskliwie opiekuje się potomstwem i regularnie dostarcza im pokarm. Gdyby zginął w kłusowniczych wnykach jego osamotniona partnerka musiałaby przejąć wszystkie rodzicielskie obowiązki. Bardzo prawdopodobne, że gdyby nie sprawne działanie leśników, myśliwych i przyrodników, szczenięta nie miałyby obecnie tak dobrej opieki, a ich przetrwanie byłoby niepewne. Analizy DNA pozwolą w przyszłości wykryć obecność dorosłych już potomków uratowanego wilka w innych kompleksach leśnych, w Polsce i zagranicą.